Ostatnio w mediach toczy się dyskusja na temat tak zwanej „opieki naprzemiennej”. Wielu moich Klientów, zachęconych entuzjastycznym podejściem blogosfery i niektórych środowisk opiniotwórczych, pragnie włączyć guzik z napisem opieka naprzemienna. Ten sposób wykonywania władzy rodzicielskiej gwarantuje obojgu rodzicom równy udział w wychowywaniu dziecka. Malec taką samą ilość czasu spędza z każdym z rodziców, np. tydzień z mamą i tydzień z tatą.
Opieka naprzemienna nie pozostaje jednak bez wpływu na psychikę dziecka. Już sam rozwód rodziców wiąże się dla malucha z dużym stresem, a dodatkowo częsta zmiana miejsca pobytu może być dla niego źródłem kolejnego napięcia.
Ważne jest, jak podkreślają współpracujący z nami psycholodzy, aby opieka naprzemienna była przemyślana i zaplanowana. Rodzice powinni uzgodnić wspólną strategię wychowawczą, podzielić obowiązki i podjąć decyzję co do wartości i zasad przekazywanych dziecku. Istotne jest również, aby rodzice nie podważali wzajemnego autorytetu w oczach dziecka, a wręcz wspierali się w jego wychowaniu. Dzięki temu maluch będzie dorastał przy aktywnej obecności i zaangażowaniu obojga rodziców. Dlatego też, warto poważnie rozważyć taką formę sprawowania władzy rodzicielskiej.
Moja kancelaria była jedną z pierwszych w Polsce, która uzyskała dla Klienta wyrok zasądzający pełną opieką naprzemienną, gdzie koszty wychowania siedmiolatka sąd rozłożył po połowie. Ponadto rodzice zobowiązali się uczęszczać na terapię rodzicielską – co zawsze polecam przy rozwodach.
Innym tematem jest podejście sądów, a w zasadzie sędziów, do powyższego zagadnienia.